czwartek, 9 października 2014

O małżonkach


Mąż do żony:
—   A kiedy jedno z nas umrze, ja przeniosę się na
wieś.
• • •
—   Słyszałem ostatnio, że w Japonii kobiety żyją dłużej od mężczyzn.
—   Tak to prawda, zwłaszcza wdowy.
• • •
Wraca mąż z delegacji z Bełchatowa i powiada:
—   Wiesz zawieźli nas wczoraj do Warszawy i po-kozali stolica. Ci podom, wszystko tam inksze niż w Bytomiu. W restauracji to siedzą sami brodacze młodzi. W urzędach zaś to sami łysi starcy, a auta prowadzą same kobiety. Żona się przysłuchuje, podchodzi do męża i powiodo:
—   A zamiast krawatów to wiążą pończochy damskie, takie jak ty masz na karku, prawdo?
• • •
—   Skąd ty wiesz, kiedy robić pranie? — pyta się sąsiadka sąsiadki. Zauważyłam że robisz to wtedy kiedy świeci słońce...
—   Bo ja mam w domu barometr.
—   Nigdy nie widziałam u ciebie w domu barometru. Kiedy mój mąż jeszcze rano śpi odkrywam
kołdrę i patrzę po której stronie mu łeży. Jak po prawej to będzie pogoda, jak po lewej, to będzie deszcz.
—   A jak stoi?
—   To nie myślę o praniu?
• • •
Sędzia pyta się oskarżonego:
—   Dlaczego pobił pan swoją żonę?
—   Bo mnie zdradzała z sąsiadem.
—   Dowody!  — żąda sędzia?
—   Słusznie proszę wysokiego sądu, do wody z takim draniem.
• • •
—   Słuchaj stary jak to jest? Ty jesteś 6 lat po ślubie i masz 5 dzieci, a ja już 10 lat po ślubie i nie mam dzieci. Poradź koledze co ma robić.
—   To bardzo proste. Wykąp swoją żonę, wyper-fumuj, połóż ją do łóżka z czystą pościelą.
—   I co?
—   I przyjdź po mnie!
• • •
—   Cześć stary, kto ci wybił te zęby z przodu?
—   Moja żona.
—   A mówiłeś, że ona jest w sanatorium.
—   Tak myślałem.
• • •
Bill miał się wkrótce ożenić i jedna rzecz nieco go niepokoiła. Czuł, że nie dość wie o pewnych aspektach obowiązków małżeńskich, które w przyszłości miał wypełniać. Zdecydował się więc zwrócić do swojego dobrego przyjaciela Jacka, który był szeroko znanym ekspertem w tej dziedzinie. Na szczęście Jacek nie miał zwyczaju ukrywać swojej wiedzy.
—   Dalej Bill pytaj o co chodzi.
—   Może zawracam ci głowę bzdurami, ale czy to jest w porządku, na przykład rozmawiać z żoną w trakcie stosunku?
Jacek był nieco rozczarowany, ale dał uczciwą odpowiedź:
—   Muszę powiedzieć, że nigdy tego nie próbowałem, ale myślę, że możesz to robić jeśli tylko masz ochotę, oraz rzecz jasna, jeśli możesz akurat dosięgnąć telefonu.
• • •
Przychodzi facet do komisariatu i mówi, że zginęła mu żona.
—   Proszę o rysopis  —  mówi policjant.
—   Ma rzadkie, przetłuszczone włosy, wyłupiaste oczy, zgarbiona, kuleje, ma pomarszczoną szyję..., tfu! nie szukajcie jej.
• • •
Młoda para wybiera się już do ślubu, jak młoda pani słyszy młodego pana mówiącego do kolegów:
—   Weta o dziesięć tysięcy, że jest jeszcze dziewicą. Podchodzi do niego i na ucho mu powiada:
—   Jeszcze nie jesteśmy żonaci, a ty już pieniądze za okno wyciepujesz.
• • •
Dama: Żona pańska daje mi lat 30, a córka 28... a ile mam według pana? Pan: Sumę.
• • •
—   Słuchaj, powinieneś założyć rolety w swojej sypialni! Wczoraj znowu widziałem cię ze swego okna w najczulszym tete-a-tete z twą żoną:
—   O której?
—   O piątej po południu...
—   E, zawracanie głowy! Wczoraj o piątej wcale mnie w domu nie było.
• • •
—   Mówię panu panie Kon, niech pan wierzy staremu doświadczonemu swatowi i niech pan weźmie tę pannę: piękna jest jak Venus, bogata jak Krezus, niewinna jak Dreyfus!
—   Z Micią Kicelbein chcesz się żenić? Z tą lafiryndą? Pół Opatowa miało z nią romans!
—   A jeżeli nawet? Jaki wielki jest cały Opatów.
• • •
Słychać było pukanie do drzwi i Ted poszedł je otworzyć.
Stanął przed nimi barczysty osobnik, z wielkim nożem w prawej dłoni. Przedstawił się:
—   Jestem Kuba Rozpruwacz. Ted wpuścił go krzycząc:
—   Susie ktoś do ciebie.
• • •
—   Oskarżony za każdym razem zapewnia sąd, że jest łagodny jak baranek, a po odsiedzeniu wyroku znów bije żonę!
—   Bo ona wszystkim opowiada że znęcam się nad nią.
• • •
—   Dziwny z ciebie człowiek — mówi z wyrzutem żona do męża. Od pięciu miesięcy zastanawiasz się
czy kupić samochód, a mnie zaproponowałeś małżeństwo już w pierwszym dniu znajomości.
—   Ależ kochanie nie żartuj sobie ze mnie. Kupno samochodu to poważna sprawa...
• • •
—   Tatusiu   —  pyta malec   —   czy ty boisz się tygrysa?
—   Nie synku.
—   A lwa?
—   Nie synku.
—   A diabła się boisz?
—   Nie synku.
—   To ty tylko mamusi się boisz?
• • •
—   Jaka kobieta może zawsze powiedzieć, gdzie jest jej mąż.
—   Wdowa.
• • •
—   Duchu, czy jesteś moim mężem?
—   Tak.
—   Czy jesteś szczęśliwszy niż za życia? Tak.
—   A gdzie jesteś. W piekle.
• • •
Mąż woła do żony:
—   Połknąłem guzik od koszuli!!!
—   To dobrze przynajmniej raz będziesz wiedział gdzie go masz.
•  • •
Przez pustynię jedzie na wielbłądzie Arab, a obok wielbłąda biegnie jego żona. Spotykają jadącą po drodze karawanę.
—   Dokąd jedziesz? — pyta się przewodnik karawany.
—   Żona jest chora wiozę ją do szpitala.
• • •
Pani Krysia uczy się prowadzić samochód. Już na jednej z lekcji rozbiła maszynę o drzewo.
—   Niech mi pan powie — zwraca się do instruktora — czy dużo jeszcze trzeba żebym nauczyła się prowadzić wóz?
—   Jeszcze ze trzy, cztery...
—   Lekcje?
—   Nie, auta.
• • •
—   Panie doktorze, mam bardzo brzydką żonę, czy mógłby pan jej zrobić operację plastyczną.
- Oczywiście, ale to będzie bardzo drogo kosztowało ...
—   No to nic z tego, nie mam pieniędzy. Na drugi dzień lekarz spotyka pacjenta spacerującego wraz
z żoną po ulicy. Lekarz popatrzył na żonę i odciągnął   i faceta na bok.
—   Proszę pana, pan tak nie może żyć. Zrobię tą operację za pół ceny.
—   Już nie trzeba. Leśniczy za pół litra obiecał ją zastrzelić.
• • •
Starszy pan poślubił młodą dziewczynę. Po nocy poślubnej dziewczyna jest zachwycona.
—   Kochany czy można tak częściej?
—   Tak, oczywiście. Są zbereźnicy, którzy robią to trzy, cztery razy w roku.
• • •
Rozmawiają dwie przyjaciółki — młode małżonki:
—   Wyobraź sobie, jaką wczoraj strzeliłam gafę. Podałam mężowi na śniadanie płatki mydlane zamiast owsiane.
—   I co on na to?
—   Strasznie się spienił.
• • •
—   Dobrze się czujesz w swoim małżeństwie?
—   Jak w raju. Nie mamy co na siebie włożyć i boimy się, że teściowa wyrzuci nas z mieszkania.
• • •
—   Wiesz Lutek ożenił się z wdową.
—   Ja bym nigdy nie chciał zostać drugim mężem
wdowy.
—   A ja przeciwnie. Ja wolę zostać drugim mężem
wdowy niż pierwszym...
• • •
W dniu odwiedzin dozorca więzienny wywołuje odsiadującego wyrok.
—   Przyszła do was żona w odwiedziny i czeka w rozmównicy.
—   Żona? Która?
—   Jak to która? Mówię wyraźnie, wasza żona. ■ No tak, ale ja siedzę za bigamię...
Przychodzi baba do lekarza z mężem.  Lekarz obejrzał go i mówi:
—   Pani mąż cierpi na rozstrój nerwowy. Potrzebny mu spokój.
—   No widzi pan! Ja mu to przecież powtarzam przynajmniej sto razy dziennie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Śmiechu Warto

Śmiechu Warto