Mr Smith jest hulaką poszukuje nowych usprawiedliwień późnych powrotów. Kiedyś obudził żonę telefoniczny dzwonek o czwartej nad ranem.
— Nie układaj się o okup za mnie — mówi do słuchawki jego tajemniczy szept — właśnie uciekłem tym gangsterom.
• • •
— Ten twój kolega to ma szczęście! Dwie żony już pochował, bo struły się grzybami, a teraz trzeci raz owdowiał.
— No, ale tym razem to był uraz czaszki.
— Tak słyszałem. Ponoć nie chciała jeść grzybów.
• • •
— Wiesz, dzisiaj rano byłam u lekarza — kazał mi tylko pokazać język i przepisał mi środek wzmacniający.
Bój się Boga, chyba nie na język.
• • •
— Życie rodzinne — stwierdza pan Marek — przypomina mi autostradę, na której bok w bok pędzą dwa samochody. Bywa, że zaczepią się błotnikami, zdarza się, że porysują sobie karoserie...
— Niezłe porównanie — zgadza się pan Janek — Wydaje mnie się, że tuż obok mnie pędzi czołg z oszalałą załogą.
— Czemu nasz sąsiad tak klnie?
— Uciekł mu pies albo wróciła żona.
• • •
Rozmawiają dwaj starsi panowie.
— Jestem żonaty od trzydziestu lat i wszystkie wieczory spędzam w domu z żoną.
— Prawdziwa miłość?
— Nie, reumatyzm...
• • •
— Kochanie — mówi żona — będziesz musiał zjeść kanapkę. Nie ugotowałam obiadu, bo nie ma prądu.
— Przecież mamy piecyk gazowy.
— Tak, ale otwieracz do puszek jest elektryczny.
• • •
Na święta do Kowalskich przyjechała teściowa. Święta się skończyły, a ona ani myśli wyjeżdżać. Po miesiącu zdenerwował się Kowalski i mówi do żony:
— Dziś pokłócimy się przy obiedzie. Jak teściowa weźmie moją stronę, to ty ją wyrzucisz, jak twoją to ja ją wyrzucę...
Już przy drugim daniu rozpoczęła się kłótniamiędzy małżonkami. Kłócą się coraz bardziej zawzięcie, a teściowa je, nawet na nich nie spoglądając.
— A wy teściowo co? — nie wytrzymał wreszcie Kowalski — Nie zajmiecie żadnego stanowiska w tej kłótni?
— Nie zajmę — odpowiada teściowa — bo jeszcze ze dwa miesiące chcę tu u was zostać...
• • •
Rozmawiają dwie przyjaciółki:
— Zaręczyłam się z Markiem, bo jest inny od wszystkich znanych mi mężczyzn.
— Pod jakim względem?
— Jest jedynym, który chciał się ze mną ożenić...
• • •
— Dlaczego pan profesor nie przyszedł z małżonką ?
— Rzeczywiście! A wychodząc z domu cały czas miałem wrażenie, że czegoś zapomniałem.
• • •
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz