wtorek, 7 października 2014

DOWCIPY O ŻONIE I MĘŻU



Państwo Malinowscy w dziewiczym kursie nowo nabytym „maluchem" zjeżdżają pod stację benzynową.
—   Proszę wyłączyć silnik — mówi obsługujący do pani Malinowskiej.
—   Wyłączyłam.
—   Co też pani mówi przecież cały silnik aż „chodzi".
—   To nie silnik, to tylko mąż się jeszcze nie uspokoił...
• • •
—   Powiedz mi jak ładniej wyglądam — pyta pani Zosia męża — bez kapelusza czy bez beretu?
• • •
W dniu wypłaty mąż długo nie wraca do domu. Wreszcie po północy staje pijany przed drzwiami. Żona natychmiast konfiskuje mu portfel. Wyciąga stamtąd niewielką sumę pieniędzy, więc pyta się:
—   Gdzie jest reszta?
Pijaczek długo przeszukuje wszystkie kieszenie, nie może znaleźć. Wreszcie na jego twarzy odmalowuje się błysk olśnienia'.
—   Ależ kochanie, to jest właśnie reszta...

***

—   Przed ślubem stale powtarzałeś, że jestem twoim aniołem.
—   Mhm  —  mruczy mąż.
—   A dziś nic mi nie mówisz.
—   To chyba dobrze świadczy o moim opanowaniu.
• • •
—   Co dostałeś od żony na urodziny?
—   Krawat innego koloru.
—   Jak to innego koloru?
—   No innego niż w zeszłym roku.
• • •
Do Kowalskiej przyszła sąsiadka i się użalała.
—   Co ja mam z tym moim chłopem! To pijak! Przychodzi w środku nocy, budzi: budzi mnie i dzieci, mnie bije, demoluje mieszkanie.
—   Ja też moja miła nie mam lekko. Wyobraź sobie, że mój stary to syfilityk. W tym momencie uchylają się drzwi do pokoju, Kowalski wsuwa głowę: — Kochanie tyle razy mówiłem ci! Filatelistyka.

• • •
Mówi Markowa do żony pana Krzyśka:
—   Pożycz mi wałka do ciasta...
—   Nie mogę też na męża czekam...
• • •
Dobiega końca uroczystość pogrzebowa. Goście już się rozchodzą, a nad mogiłą pozostał już tylko płaczący mąż.
—   Synu nie można tak rozpaczać nad sobą — pociesza go ksiądz.
—   Ja nie nad sobą, tylko nad Panem Bogiem...
—   Jak to nad Panem Bogiem?
—   Bo widzi ksiądz, ja się z tą jędzą 30 lat męczyłem, a Pan Bóg wziął ją na całą wieczność.
• • •
W biurze pyta kolega kolegi:
—   Co wycinasz z gazety?
—   Notatkę o tym, jak mąż zamordował żonę, bo mu stale przeszukiwała kieszenie.
—   I co masz zamiar zrobić z tym wycinkiem?
—   Schować do kieszeni.
• • •
Dorastający syn zwraca się do ojca:
—   Tatusiu, mówią, że małżeństwo jest loterią. Czy to prawda?
—   Nie synku. Na loteri masz jakąś szansę.
• • •
Młody człowiek wychodził z sądu po rozprawie, na której otrzymał rozwód. Zatrzymuje taksówkę i pyta:
—   Pan także wolny?
• ••
Pani Krysia o swoim mężu:
—   To typ twardogłowy! Muszę go długo przekonywać, że nie ma racji wtedy, gdy ma rację.
• • •
Mąż rozebrał się do naga i stanął przed lustrem. W pewnym momencie mówi do żony:
—   Wiesz gdybym był o osiem centymetrów wyższy, to byłbym Apolloo!
—   Tak kochanie! A gdybyś miał o osiem centymetrów krótszego, to byłbyś Wenus...
• • •
Profesor mija swoją asystentkę.
—   Dzień dobry pani, jak tam pani mąż?

—   Ależ panie profesorze przecież ja nie mam męża.
—   Przepraszam bardzo,  zapomniałem, że pani mąż jest jeszcze kawalerem.
• • •
Zdenerwowany Kowalski do żony:
—   Mam tego dosyć! Wracam głodny po całym dniu pracy, a obiadu nie ma! Idę do restauracji!
—   Kochanie  nie  denerwuj   się!   Poczekaj   parę minut...
—   Co będzie na obiad?
—   Nic! Ale ubiorę się i pójdę z tobą.
• • •
Spotkały się dwie przyjaciółki.
—   Podobno wyszłaś za mąż?
—   Tak i nie żałuję tego kroku...
—   Ja nie wyszłam za mąż, ale też nie żałuję tego kroku.
• • •
—   Słucham pogotowie!
—   Proszę   natychmiast   przyjeżdżać!   Żona   ma sześćdziesiąt stopni gorączki!
—   W tym przypadku medycyna jest już bezsilna, proszę pana. Może straż pożarna?
***
—   Tak się uśmiałam wczoraj w teatrze na tej komedii, że wróciłam do domu półżywa...
—   Powinnaś kochanie jeszcze raz iść na tę sztukę.
• • •
—   Krysiu — prosi pan Grzesio sennym głosem — okryj mnie kocem i zgaś światło.
—   Czyś ty zgłupiał — szepcze żona — przecież jesteś w filharmoni.
• • •
Grzesiek do żony:
—   Ładny był ze mnie idiota, kiedy się z tobą ożeniłem!
—   Nieprawda! Ładny to ty nigdy nie byłeś!
• • •
—   Ile ma pani małżonek?
—   Czterdzieści proszę pana. I dodam, że między nami jest akurat dziesięć lat różnicy.
—   No, no jak na pięćdziesiątkę wygląda pani znakomicie.
• • •
Pan domu robi wyrzuty służącej:
—   Dlaczego powiedziałaś pani, o której wróciłem
dzisiaj  w  nocy  do  domu?  Przecież  prosiłem  cię o dyskrecję.
—   Ja nic nie wypaplałam, proszę pana — tłumaczy się dziewczyna. Kiedy pani pytała, o której pan wrócił, powiedziałam, że zbyt byłam zajęta robieniem śniadania żeby patrzeć na zegar.
• • •
Wiesz co kochanie — mówi żona do męża — dzisiaj jest nasza 25 rocznica ślubu.
—   Coś takiego. Gdybym cię wtedy zabił, to dziś wychodziłbym na wolność.
• • •
—   Sąsiedzi kłócą się tylko raz w miesiącu! — mówi pani Krysia mężowi.
—   A czy ja jestem winien, że w moim zakładzie płacą co tydzień.
• • •
—   Garnituru mojego męża nie można wyprać — wzdycha żona pana Krzysia — ten garnitur trzeba destylować.
• • •
—   Czy słyszałeś o aparatach, które natychmiast wykrywają, kiedy ktoś kłamie?
—   Ja się ożeniłem z takim aparatem.
• • •
—   Wiesz co moja żona wróciła z wycieczki do Francji.
—   No i co?
—   Usta jej się nie zamykają.
• • •
Kobieta w 95% składa się z wody. To prawda, ale pomyśl jaką ma linię brzegową.
• • •
Żona na łóżku śmierci do męża.
—   Obiecaj mi, że na pogrzebie będziesz szedł obok mojej matki.
—   No, wiesz. To zepsuje mi humor na cały dzień.
• • •
Żona wraca z wczasów do domu, a cały dom jest pusty.
—   Co się stało. Gdzie meble? — pyta.
—   Jak gdzie? — Sprzedałem.
—   A obrazy, dywany?
—   Wszystko sprzedałem.
—   W takim razie, gdzie są pieniądze?
—   W workach.
dzisiaj  w  nocy  do  domu?  Przecież  prosiłem  cię o dyskrecję.
—   Ja nic nie wypaplałam, proszę pana — tłumaczy się dziewczyna. Kiedy pani pytała, o której pan wrócił, powiedziałam, że zbyt byłam zajęta robieniem śniadania żeby patrzeć na zegar.
• • •
Wiesz co kochanie — mówi żona do męża — dzisiaj jest nasza 25 rocznica ślubu.
—   Coś takiego. Gdybym cię wtedy zabił, to dziś wychodziłbym na wolność.
• • •
—   Sąsiedzi kłócą się tylko raz w miesiącu! — mówi pani Krysia mężowi.
—   A czy ja jestem winien, że w moim zakładzie płacą co tydzień.
• • •
—   Garnituru mojego męża nie można wyprać — wzdycha żona pana Krzysia — ten garnitur trzeba destylować.
• • •
—   Czy słyszałeś o aparatach, które natychmiast wykrywają, kiedy ktoś kłamie?
—   Ja się ożeniłem z takim aparatem.
• • •
—   Wiesz co moja żona wróciła z wycieczki do Francji.
—   No i co?
—   Usta jej się nie zamykają.
• • •
Kobieta w 95% składa się z wody. To prawda, ale pomyśl jaką ma linię brzegową.
• • •
Żona na łóżku śmierci do męża.
—   Obiecaj  mi, że na pogrzebie będziesz szedł obok mojej matki.
—   No, wiesz. To zepsuje mi humor na cały dzień.
• • •
Żona wraca z wczasów do domu, a cały dom jest pusty.
—   Co się stało. Gdzie meble? — pyta.
—   Jak gdzie? — Sprzedałem.
—   A obrazy, dywany?
—   Wszystko sprzedałem.
—   W takim razie, gdzie są pieniądze?
—   W workach.
—   A gdzie, są te worki?
—   O tu. Pod oczami.
• • •
—   Wiesz, Beatko, zawarłem nową cudowną znajomość...
—   To pięknie. Bo bez znajomości nic dziś nie załatwisz, nie dostaniesz się nawet do szpitala położniczego ...
• • •
—   Co Adasiu, wieszasz żonie upraną bieliznę?
—   A dlaczego jej nie mam pomóc przy wieszaniu, jeśli ona pomaga mi przy praniu.
• • •
Mąż do żony, która wróciła z przejażdżki samochodem:
—   A gdzie wóz?
—   Częściowo w garażu!
• • •
Żona woła do męża czytającego gazetę z kuchni.
—   Słuchaj, jak tylko dzieci zjedzą, położę je spać, pozmywam naczynia, wyprasuję ci koszulę, to będziemy mogli iść do kina?
—   Świetnie, a kto pójdzie po bilety?
• • •
—   Dlaczego chcesz wyjść za wojskowego?
—   Bo w wojsku nauczył się słuchać.
• • •
—   Nie mam pojęcia co kupić żonie na gwiazdkę — zwierza się przyjaciel przyjacielowi.
—   Po co łamiesz sobie głowę? Spytaj jej co by chciała?
—   Człowieku! Tyle nie mogę wydać.
• • •
Mąż wraca z podróży służbowej i wyznaje żonie, że zgubił obrączkę.
—   Jak można zgubić obrączkę? — dziwi się żona.
—   To przez ciebie warczy mąż.
—   Jak to przeze mnie?
—   Ile razy ci mówiłem, że mam dziurę w kieszeni?!
• • •
50-cio latek chce się żenić z kobietą o 30 lat młodszą. Przyjaciel mówi.
—   Tylko pomyśl. Ty będziesz miał 60 lat, a ona 30. Ty 70, a ona 40. Ty 80, a ona 50. I po jakiego grzyba będziesz żenił się z taką starą babą.
***
—   Moja żona, kiedy ją boli ząb, śpiewa. \l     — I to jej pomaga?
—   Nie, ale chce, żebym cierpiał razem z nią.
• • •
Młody marynarz pyta bosmana:
—   Czy to prawda, że kobiety na statku przynoszą nieszczęście?
—   Tak podobnie jak na lądzie.
• • •
—   Wujku czy to prawda, że jesteś kawalerem?
—   Prawda.
—   To znaczy, że nie masz żony?
—   Nie mam.
—   No to kto ci mówi co masz robić?
• • •
Pan Krzysio wychodzi wieczorem z domu.
—   Dlaczego nie wkładasz nowego krawata? — pyta żona.
—   Bo na dworze jest straszne błoto.
• • •
Pewien Francuz przebywając na zachodzie Stanów Zjednoczonych zwiedzał rozległe prerie i farmy.
Kiedyś zwrócił się do jednej z towarzyszących mu osób:
—   Bardzo mi się tu u was podoba, tylko wasze kobiety mają za mało kobiecości. Ramiona szerokie, włosy krótkie, ręce muskularne, nie wiadomo czy to chłopak czy dziewczyna.
—   To moja córka.
—   A, przepraszam, nie wiedziałem, że to, pan jest jej ojcem.
—   Nie jestem jej ojcem. Jestem jej matką.
• • •
—   Znowu nasz cudowny syneczek wyciągnął mi z kieszeni pieniądze — mówi mąż.
—   Skąd wiesz, że to zrobił on, a nie ja?
—   Wykluczone, zostało jeszcze trochę drobniaków.
• • •
Młoda żona skarży się swojej matce:
—   Już mnie nie bawią rozmowy z mężem...
—   Dlaczego?
—   Co ciekawego może powiedzieć człowiek, który nie ma w żadnej sprawie racji.
• • •
Dać kobiecie pieniądze, to jak małpie brzytwę...

• • •
Do państwa Grześków przyszedł z wizytą Marek. Usiadł w fotelu, spojrzał na krzątającą się po pokoju Krystynę, potem zajrzał głęboko Grześkowi w oczy i rozpoczął uroczyście:
—   Myślę poważnie o tym, aby się wreszcie ożenić! Ty Grześku masz wielkie doświadczenie. Powiedz mam to zrobić czy nie?
Pan Grzesio poskrobał się po głowie, zerknął ukradkiem na żonę i zwrócił się do niej z prośbą.
—   Krysiu mogłabyś zostawić nas na chwilę samych ?
—   Ja tam uważam, że wszystkie kobiety są jednakowe ...
—   Ależ skąd — woła pan Grzesio — niektóre są o wiele gorsze.
• • •
Kolega zwierza się koledze:
—   Niedawno dałem żonie do przeczytania interesujący artykuł o konieczności oszczędzania.
—   No i jest jakiś rezultat?
—   Owszem przestałem palić.
• • •
W czasie obiadu żona zaczyna opowiadać:
—   Dziś wpadłyśmy na siebie z Zosią i... Mąż
unosząc wzrok z nad gazety, zniecierpliwiony przerywa:
—   Wasze babskie sprawy nic mnie nie obchodzą.
—   Jak uważasz, ale lakiernik powiedział, że samochód będzie gotowy dopiero za tydzień.
• • •
—   Wiesz co się przydarzyło mojej żonie? — zwierza się Kowalski przyjacielowi. Była taka zmęczona generalnymi porządkami, że zasnęła w wannie. Spała w niej dwie godziny przy odkręconym kranie!
—   Okropne! To masz chyba całe mieszkanie zalane i zalaliście sąsiadów.
—   Nie. Ona śpi z otwartą buzią.
• • •
Żona pana Grzesia wpadła zdenerwowana do domu:
—   Pamiętasz Grzesiu, ten piękny stary park, w którym się poznaliśmy?
—   Oczywiście, że pamiętam.
—   Wyobraź sobie, że właśnie go wycinają.
—   Za późno. Niestety za późno.
• • •
—   Jak się czuje teraz twój małżonek?
—   Nie bardzo całymi dniami łowi ryby w wannie.
—   Powinnaś zaprowadzić go do psychiatry!
—   Myślałam już o tym, ale ja też lubię jeść ryby.
• • •
—   Jak mogłeś porzucić żonę, zostawić ją samą! ? — przemawia ksiądz do sumienia spowiadającego się.
—   Jak to samą? Zostawiłem ją z dziećmi.
• • •
—   Muszę ci powiedzieć, że mój pierwszy mąż był lepszy od ciebie.
—   Wiem, bo nawet twoja matka powtarzała, że wyszłaś ze pierwszego lepszego.
• • •
—   Dlaczego nie ożeniłeś się z Baśką?
—   Nie była taka bogata, jak mówiła, ani taka piękna i skora do wszelkich usług, jak na samym początku, a poza tym wyszła za mąż.
• • •
—   Słyszałeś już że Kowalski zdobył główną nagrodę w telewizyjnym konkursie na największego blagiera?
—   Jak on to zrobił?
—   Zwyczajnie. Powiedział, że pojechali na wczasy z żoną, teściową i trójką dzieci, dwoma kuzynkami,
dziadkiem i psem. No i co z tego. Kowalski ma faktycznie wielką rodzinę.
—   Ale on powiedział, że pojechali maluchem.
• • •
Małżeństwo jedzie swoim fiatem. W pewnym momencie mąż czuje że złapał gumę. Zatrzymuje wóz, a żona wychodzi sprawdzić.
—   Wiesz co, mówi po chwili, ta opona tylko u dołu jest trochę płaska, po bokach i u góry można na niej jechać.
• • •
Wzburzona pani przybiega do rzeźnika i rzucając na ladę kawał gotowanej wołowiny wykrzykuje:
—   To skandal! Proszę mi wymienić to mięso! Mąż powiedział, że można nim żelować buty!
—   I co nie podzelował?
—   Usiłował, ale się wszystkie gwoździe gięły!!!
• • •
Motorniczy tramwaju woła za pasażerką, która właśnie wysiadła na przystanku:
—   Proszę pani, zostawiła pani na siedzeniu swoją plastikową torbę!
—   Nic nie szkodzi! Tam jest obiad dla mojego męża, a on pracuje w biurze rzeczy znalezionych!
Kowalski wraca z żoną z pogrzebu teściowej. Nagle z dachu spada dachówka i rozbija się kilka centymetrów od jego nóg.
—   Widzisz kochanie — komentuje Kowalski, mamusia jest już w niebie.
• • •
Z kim wczoraj byłaś w kinie?
—   Przecież z Zosią twoją żoną!
—   No patrz! W domu wygląda zupełnie inaczej.
• • •
—   Kochanie co ci kupić na imieniny?
—   Nic nie kupuj! Nie mam pieniędzy.
• • •
—   Wiesz, moja żona chodzi co dzień do restauracji — mówi pan Henio Józkowi.
—   Nie możesz jej zabronić?
—   E, a kto by mnie potem odprowadzał do domu?
• • •
Nowakowie wybrali się do opery. W pewnym momencie Nowakowa trąca męża i mówi szeptem.
—   Spójrz. Ten facet co siedzi obok mnie śpi...
—   No to co? Czy to jest powód żeby mnie budzić.
•  • •
Rozmawiają dwie koleżanki:
—  Jak się czujesz, jako świeżo upieczona żonka?
—   Coraz młodziej, jak dziewczynka.
—   Jakim cudem?
—   Znowu po kryjomu palę w ubikacji.
• • •
Młody małżonek złości się przy goleniu:
—   Psiakość, co się stało, ta brzytwa jest całkiem tępa! Z pokoju rozlega się głos żony:
—   Chcesz mi wmówić, że twój zarost jest twardszy od linoleum?
• • •
Pan Bogumił przyszedł z żoną do kawiarni.
—   Dla mnie dwa koniaki — zamawia — a co dla ciebie kochanie?
—   Herbatkę — prosi żona.
—   Dziwna z ciebie kobieta i bardzo rozrzutna — mówi pan Bogumił po odejściu kelnera.
Herbatę możesz przecież zrobić sobie w domu!
• • •
Żona zmusiła pana Krzysia do przysięgi:
—   Tu klękaj i przysięgaj, że już więcej pić nie będziesz.
Klęczy pan Krzysio i przysięga:
—   Już więcej pić nie będę, ale mniej też nie.
• • •
Jaś wchodzi do kuchni, gdzie ojciec właśnie zmywa naczynia.
—   Tato, kto to jest bigamista?
—   To człowiek, który zmywa dwa razy więcej talerzy niż ja.
Wiarołomna żona zabawia się z kochankiem w łóżku. Nagle słyszy, że mąż wraca do domu. Zrywa się z krzykiem i pokazuje kochankowi okno jako drogę ucieczki.
—   Oszalałaś, mam skakać z XIII piętra?
—   No wiesz, nie bądź taki przesądny.
Michalski wstaje z łóżka, jeszcze chory po nocnym wypadzie, przegląda się w lustrze i mówi do żony:
—   Coś ty sobie, dziubeczku, pomyślała w nocy, jakżeś mnie zobaczyła z takim podbitym okiem?
—   A nic — wzruszyła ramionami żona — bo jak przyszedłeś do domu, toś jeszcze ślepia nie miał podbitego..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Śmiechu Warto

Śmiechu Warto