czwartek, 9 stycznia 2014

John Smith wrócił niespodziewanie do swojej posiadłości

John Smith,właściciel dużego przedsiębiorstwa,wrócił niespodziewanie do swojej posiadłości. 

W salonie zastał swojego kamerdynera w jednej ręce z kieliszkiem

koniaku, a w drugiej z cygarem.


- Nieźle Ci się u mnie powodzi. Brakuje tylko mojej żony na kolanach - żachnął

się Smith..


- Chciałem ją wziąść, ale kucharz mnie uprzedził..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Śmiechu Warto

Śmiechu Warto