Przychodzi chłop do weterynarza i się skarży:
- Panie doktorze moje świnie nie chcążreć.
Weterynarz mu na to:
- Musi pan je zabrać do lasu i przepierdolić.
Chłop szybko wrócił do domu, załadował świnie na
żuka i jazda do lasu. Tam zrobił, co mu weterynarz
kazał, świnie znów na żuka i jazda do domu.
Oczywiście świnie dalej nie chcą żreć. Wkurzony,
że dał się tak nabrać leci znowu do weterynarza.
Ten go uspokaja:
- Musi pan je zabrać do lasu w nocy, a nie w
w dzień, wtedy pomorze.
Chłop zaczekał do nocy. I znów świnie na żuka, do
lasu i tam je przepierdolił. Przyjeżdża nad ranem
do domu, świnie zaprowadził do chlewa i zmęczony
natychmiast zasypia.
Ze snu budzi go przerażona baba:
Stary wstawaj
szybko, wstawaj!!!
on: - Co, co!?
baba: - ¦winie!!!
on: - Żrą wreszcie?
baba: - Nie!!! Siedzą na żuku i trąbią !
- Panie doktorze moje świnie nie chcążreć.
Weterynarz mu na to:
- Musi pan je zabrać do lasu i przepierdolić.
Chłop szybko wrócił do domu, załadował świnie na
żuka i jazda do lasu. Tam zrobił, co mu weterynarz
kazał, świnie znów na żuka i jazda do domu.
Oczywiście świnie dalej nie chcą żreć. Wkurzony,
że dał się tak nabrać leci znowu do weterynarza.
Ten go uspokaja:
- Musi pan je zabrać do lasu w nocy, a nie w
w dzień, wtedy pomorze.
Chłop zaczekał do nocy. I znów świnie na żuka, do
lasu i tam je przepierdolił. Przyjeżdża nad ranem
do domu, świnie zaprowadził do chlewa i zmęczony
natychmiast zasypia.
Ze snu budzi go przerażona baba:
Stary wstawaj
szybko, wstawaj!!!
on: - Co, co!?
baba: - ¦winie!!!
on: - Żrą wreszcie?
baba: - Nie!!! Siedzą na żuku i trąbią !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz