niedziela, 1 grudnia 2013

Noc

  Noc. Mąż śpi z żoną w łóżku, gdy nagle budzi ich głośne łup ,łup, łup w drzwi. Przewraca się na bok i patrzy na zegarek - trzecia w nocy. "
Kurde, nie będę się o tej porze z wyra zrywał", myśli przewraca    się z powrotem.
 Słychać głośniejsze łup, łup, łup.
 - Idź otwórz, zobacz, kto to, - mówi żona. No więc   zwleka sie półprzytomny i schodzi na dół .

Otwiera drzwi, a na progu stoi facet,  od którego czuć alkohol:

 - Dobry wieszor, - bełkocze. - Szy mochby pan mnie popchnąć?
 - Nie, spadaj facet, jest trzecia w nocy. Wywlokłeś mnie pan z łóżka,- warczy mąż i zatrzaskuje drzwi. Wraca do żony i mówi, co zaszło.
- No, co ty, jak mogłeś? - mówi żona.
 - A pamiętasz, jak nam się  wtedy zepsuł samochód, kiedy jechaliśmy odebrać dzieci z kolonii i sam musiałeś pukać do kogoś   żeby nam pomógł? Co by się wtedy stało, gdyby też ci powiedział, żebyś spadał?!?!?!?
 - Ale   kochanie, on był pijany!
 - Nieważne, potrzebuje pomocy. No wiec mąż jeszcze raz zwleka się z  łóżka, ubiera sie i schodzi na dół. Otwiera drzwi, ale z powodu ciemności nic nie widzi, więc woła:
 - Hej, czy nadal trzeba pana popchnąć?
 Z ciemności dochodzi glos:
 - Taaaa... Ale ponieważ nadal   nie potrafi zlokalizować faceta, krzyczy:
 - Gdzie pan jest?
 - W ogrodzie, na huśtawce...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Śmiechu Warto

Śmiechu Warto